Anna Grzelewska i Zuza Krajewska tworzą portrety. Raz są to wizerunki postaci z pierwszych stron gazet, innym razem anonimowych osób; członków własnej rodziny lub przypadkiem zagadniętych na ulicy nieznajomych o intrygującej urodzie. Pracując często z fotografią komercyjną tworzą portrety, które swoim wyrazem oddają pozycję społeczną, zawód i charakter bohatera. Janusz Palikot, Anja Rubik, Beata Tyszkiewicz w obiektywie tak Grzelewskiej, jak Krajewskiej stają się postaciami zdefiniowanymi, uzbrojonymi w atrybuty swojej pozycji społecznej i wykonywanego zawodu. Słynny portret Piotra Uklańskiego z krwawiącymi oczami na okładce magazynu SZUM autorstwa Zuzy Krajewskiej czy zrobione przez Annę Grzelewską ikoniczne już zdjęcie Zbigniewa Libery z projektu „Wolny strzelec” to fotografie, które o ich bohaterach mówią więcej niż niejeden wywiad czy encyklopedyczne hasło.

Pokazywane w Galerii Sztuki im. Jana Tarasina w Kaliszu zdjęcia są inne. Nie znajdziemy na nich twarzy „people”, tylko anonimowe postaci nastolatków. Bohaterka cyklu „Julia Wannabe” Grzelewskiej i chłopcy na fotografiach Zuzy Krajewskiej zawieszeni są między dzieciństwem a dorosłością.
„Imago” to termin entomologiczny. Jak mówi definicja, „imago (łac.) to owad dorosły, dojrzały, doskonały, końcowe stadium w rozwoju osobniczym danego gatunku.”
Owady w stadium imago — koniki polne, chrząszcze, muchy wyglądają jak dorosłe osobniki, są tylko mniejsze. Wszystkie ich organy, łącznie z płciowymi, są już w pełni ukształtowane, ale nie ze wszystkich funkcji swojego ciała młode owady korzystają. Chitynowe pancerzyki osłaniające ich ciała są jeszcze miękkie i elastyczne, twardnieją dopiero z czasem. Zmięte początkowo skrzydełka nabierają kształtu i zaczynają być w pełni sprawne. Imago nie są więc już larwami ani poczwarkami, nie przechodzą już kolejnych przeobrażeń. Nie są równocześnie dorosłymi osobnikami w pełnym tego słowa znaczeniu.
Ta zoologiczna metafora jest szczególnie uderzająca w przypadku tworzonego od lat cyklu „Julia Wannabe”. Tytułową bohaterką jest córka Anny Grzelewskiej. Fotografowana na przestrzeni lat dziewczynka przechodzi na naszych oczach metamorfozę. Ze złotowłosego aniołka zasypiającego w łóżku rodziców zmienia się w piękną, świadomą swej kobiecości nastolatkę. Po drodze jest płacz, wstyd przed spojrzeniem innych, rezygnacja, eksperymenty z własnym wyglądem, marzenia. Bohaterka z niesamodzielnej, zagubionej istotki przepoczwarza się w niezależną, znającą swoją wartość osobę, która za chwilę opuści dom rodziców i zacznie żyć na własną rękę. Na razie jednak jest uderzająco podobną do własnego ojca zbuntowaną dziewczyną, która niepewnymi ruchami bada teren wokół siebie, coraz odważniej zapuszczając się w świat. Podobnie jak Alice Munro w powieści „Dziewczęta i kobiety”, Anna Grzelewska skupiła się na momencie przejściowym w życiu każdego człowieka, pełnym eksperymentów, błędów i wahania.
Sportretowani przez Zuzę Krajewską chłopcy są mniej więcej rówieśnikami Julii. Nie mieszkają jak ona w domach z rodzicami i rodzeństwem, tylko w zakładzie poprawczym. Jak tam trafili? Za eksperymenty z dorosłością i nieprzestrzeganie norm społecznych. Jeden kogoś pobił, inny od małego kradł, jeszcze inny ma na koncie gwałt. Gdyby byli pełnoletni, trafiliby za to do więzienia. Poprawczak ma ich przywrócić społeczeństwu, nauczyć jak funkcjonować między ludźmi. Kiedy jako 18-latkowie opuszczą zakład nikt nie da im już taryfy ulgowej; będą musieli poradzić sobie bez pomocy wychowawców, zajęć terapeutycznych, narzuconych im ograniczeń. Jak wykorzystają odzyskaną wolność?
Portrety autorstwa Zuzy Krajewskiej są pełne dwoistości. Patrzące na nas ze zdjęć postaci z jednej strony wydają się dziecinne, nieporadne, niewinne, z drugiej zaś są uderzająco dorosłe i jakby doświadczone przez życie. Ich ciała to wciąż ciała dzieci; chude szyje, nieowłosione torsy w nieco za dużych ubraniach. Na pozbawionych zarostu twarzach raz pojawia się szelmowski uśmieszek klasowego rozrabiaki, innym razem grymas zaciętych ust pokazuje bezwzględną zawziętość. Oczy chłopaka na jednym zdjęciu błyszczą entuzjazmem i życiowym optymizmem, z innego patrzy na nas nastolatek o spojrzeniu człowieka, który „wszystko już w widział”. I jeszcze ta unifikacja; wszyscy mają krótko obcięte włosy, noszą podobne ubrania, jakby pozbywając się indywidualnych atrybutów próbowali stać się częścią grupy. Stada młodych wilczków.
W tych zdjęciach jest coś jeszcze; jakaś niewypowiedziana solidarność z ich bohaterami. Krajewska — jedna z najlepszych polskich fotografek, spełniona zawodowo matka rocznej córeczki nie patrzy na swoich bohaterów z góry, nie ocenia ich. Raczej widzi w nich swoje własne błędy, wahania i lęki. Bo może na zawsze zostajemy podlotkami, które tylko udają dorosłych?
Michał Suchora
Czas: od 3 marca do 14 kwietnia
Miejsce:Galeria Sztuki im. Jana Tarasina w Kaliszu
Żródło: https://www.facebook.com/events/530581343769131/